Reklama

Niedziela Lubelska

Zawsze w drodze

Arcybiskup Józef Życiński nie żył dla siebie. Żył dla Kościoła i człowieka.

Niedziela lubelska 8/2022, str. IV

Katarzyna Artymiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 11. rocznicę śmierci abp. Józefa Życińskiego, na modlitwie w intencji przedwcześnie zmarłego pasterza zgromadzili się biskupi, kapłani, osoby życia konsekrowanego i wierni. Liturgii sprawowanej 10 lutego w archikatedrze lubelskiej, gdzie w podziemiach znajdują się krypty ze zmarłymi biskupami, przewodniczył abp Stanisław Budzik.

Apostolski pośpiech

– Dziś, jutro, pojutrze muszę być w drodze. Te słowa Chrystusa możemy odnieść do abp. Józefa Życińskiego, bo trafnie charakteryzują dynamikę jego życia i działania. Arcybiskup przeczuwał, że nie będzie miał zbyt wiele czasu, stąd apostolski pośpiech, troska o wykorzystanie każdej chwili na spotkanie z Bogiem i człowiekiem, koncentracja na sprawach zasadniczych – powiedział metropolita we wprowadzeniu do liturgii. Jak podkreślił, mimo upływu czasu „obraz abp. Życińskiego jest w nas żywy; przechowujemy pamiątki po nim i sięgamy do jego książek”. Przywołując słowa z tablicy znajdującej się w archikatedrze, opisującej abp. Życińskiego jako człowieka „wielkiego umysłu i gorącego serca, niestrudzonego pasterza oddanego Bogu i ludziom”, abp Budzik podkreślił, że „wiele więcej zapisaliśmy na tablicach wdzięcznej, serdecznej pamięci”. – Dziękujemy, że mogliśmy go spotkać; zaczerpnąć z jego mądrości i wiedzy, umocnić się przykładem w miłości do Boga i człowieka, Kościoła i świata – powiedział. – Niech przykład gorliwości abp. Życińskiego o Bożą chwałę, o dobro Kościoła i każdego człowieka, będzie dla nas zachętą, abyśmy każdą chwilę życia wykorzystali do spotkania z Bogiem i człowiekiem, do świadectwa wiary i miłości – zaapelował ksiądz arcybiskup.

Świadectwo o pasterzu

Homilia wygłoszona przez ks. prał. Tadeusza Pajurka, proboszcza parafii Świętej Rodziny w Lublinie i wikariusza biskupiego ds. personalnych, była wymownym świadectwem o abp. Józefie Życińskim. Ks. Pajurek należał do najbliższych współpracowników zmarłego pasterza; przez wiele lat pełnił urząd ekonoma archidiecezji lubelskiej. 11 lat temu jako jedna z ostatnich osób rozmawiał przez telefon z abp. Życińskim w czwartkowe popołudnie 10 lutego. – Mówił z wysiłkiem, zachrypniętym głosem. Na moje pytanie o chorobę odpowiedział: na to się nie umiera. Wieczorem otrzymałem wiadomość, że nie żyje – wspominał ks. Pajurek. Kapłan przywołał obraz pasterza, którego życie wypełnione było modlitwą i pracą. – Był wspaniałym człowiekiem o wysokiej kulturze osobistej i wielkim szacunku dla człowieka. Często towarzyszyłem mu w wyjazdach do parafii i zauważyłem, że dla niego nie było różnicy, z kim rozmawia. Z uwagą wsłuchiwał się w to, co ktoś miał mu do powiedzenia, potrafił zauważyć w tłumie osoby smutne. Wrażliwy na cierpienie i biedę, wielokrotnie przekazywał pieniądze dla osób dotkniętych nieszczęściem, odwiedzał chorych w szpitalach – zaświadczył ksiądz prałat. Zwrócił uwagę, że abp Życiński był człowiekiem modlitwy. Po przybyciu do Lublina prosił, by w domu biskupim, tuż obok mieszkania, utworzyć dużą kaplicę. – Można go było często zobaczyć na osobistej modlitwie. Do kaplicy udawał się z tymi, którym powierzał nowe obowiązki; prosił o Boże błogosławieństwo dla nich – przypomniał. Jako ekonom przywołał pionierską działalność abp. Życińskiego w pozyskiwaniu środków z funduszy unijnych, przeznaczonych na renowację kościołów, kaplic i innych budynków; m.in. dzięki niemu zostało przywrócone piękno archikatedry lubelskiej. Wielkim pragnieniem abp. Józefa było utworzenie w Lublinie Centrum Jana Pawła II jako wotum wdzięczności za pobyt papieża Polaka w naszym mieście. Inicjatywa została zrealizowana dopiero w połowie; powstała parafia pw. św. Jana Pawła II oraz fundusz stypendialny dla ubogiej i zdolnej młodzieży. – Nie żył dla siebie. Żył dla Kościoła i człowieka, którego spotkał na swojej drodze – podkreślił ks. Tadeusz Pajurek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-02-15 13:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy Prymas Glemp wiedział, że ks. Popiełuszko miał być uwięziony w bunkrze w Kazuniu?

Przy okazji 41. rocznicy pogrzebu ks. Jerzego Popiełuszki (3 listopada) w przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że „prymas Polski Józef Glemp co roku przyjeżdżał do Kazunia i odwiedzał bunkier, w którym zginął ks. Popiełuszko”, ale „ukrywał ten fakt przed opinią publiczną”. Jaka jest prawda na ten temat?

W pogrzebie ks. Jerzego 3 listopada 1984 roku uczestniczyłam z rodziną jako mała dziewczynka. Trzymając mamę za rękę, stałam w tłumie na placu przed kościołem św. Stanisława Kostki w Warszawie i ze zdumieniem obserwowałam ludzi znajdujących się na drzewach oraz na dachach pobliskich domów, a także na balkonach mieszkań. O jedenastej, przy akompaniamencie dzwonów, stanął na balkonie prymas Polski, kard. Józef Glemp jako główny celebrans. Obok niego sześciu biskupów z jednej strony i sześciu księży z drugiej.
CZYTAJ DALEJ

Św. Hubert - prawda i legendy

Niedziela toruńska 44/2003

[ TEMATY ]

św. Hubert

en.wikipedia.org

Ponad 1200 lat dzieli nas od czasów, w których żył i działał św. Hubert. Właśnie ta różnica dwunastu wieków sprawiła, że na to, co o nim wiemy, składają się: prawda, legendy i mity. Prawdopodobnie urodził się w 655 r. w znanej i znakomitej rodzinie, na obszarze dzisiejszych Niderlandów. W wieku około 18 lat został oddany na dwór króla Frankonii, a tam poślubił córkę Pepina z Heristal, z którą miał przynajmniej jednego syna. Przez kilka lat pełnił życie pełne przygód jako rycerz. Później został kapłanem i uczniem św. Laparda, a po jego śmierci, ok. 708 r. objął po nim półpogańską diecezję Maastricht. Miał ogromne zasługi w nawracaniu na wiarę chrześcijańską swoich ziomków, którzy dotychczas czcili bożków germańskich. Zmarł w Liege około 727 r., gdzie pochowano go w tamtejszej katedrze. W 825 r. część jego relikwii przeniesiono do Andage, które od tej chwili otrzymało nazwę Saint Hubert. Kult św. Huberta bardzo szybko szerzył się w Europie. Jako patron myśliwych odbierał cześć od XI w., co szczególnie może dziwić, gdyż w najstarszych pismach brak informacji na temat jego działalności na niwie łowieckiej. W XIV w. kult św. Huberta połączono z elementami kultu św. Eustachego. Św. Eustachy żył na przełomie I i II w. Z tego okresu pochodzi słynna legenda o jeleniu. Św. Eustachy jeszcze jako Placydus był naczelnikiem wojskowym cesarza Trajana i oddawał cześć bożkom rzymskim. W czasie jednego z polowań ujrzał jelenia z krzyżem pośrodku poroża. Jeleń nakazał Placydusowi ochrzcić się i przyjąć imię Eustachy. Kult św. Eustachego popularny był zwłaszcza w Kościele wschodnim. Apokryfy o św. Hubercie przeniosły motyw jelenia na grunt chrześcijaństwa zachodniego, umieszczając je w realiach VII w. Mówi się, że gdy żona Huberta wyjechała do swojej umierającej matki, jej osamotniony mąż zaczął hulaszcze życie, a nade wszystko pokochał polowania, które zmieniły się w rzezie zwierzyny prowadzone bez umiaru. W trakcie jednego z takich polowań Hubert ujrzał wynurzającego się z kniei wspaniałego jelenia z krzyżem, jaśniejącym niezwykłym blaskiem pomiędzy pięknymi rozłożystymi rogami. Jednocześnie usłyszał nieziemski głos: „Hubercie! Dlaczego niepokoisz biedne zwierzęta i zapominasz o zbawieniu duszy?”. Wydarzenie to spowodowało wewnętrzną przemianę Huberta, który od tego momentu zmienił swoje życie. Kanonizowany po śmierci, został patronem myśliwych, a dzień jego śmierci i przeniesienia jego relikwii do klasztoru w Andagium - 3 listopada jest świętem myśliwych. Kolejne wątki kultu Świętego dodali pewnie sami myśliwi, którzy mają niezwykłą wyobraźnię. Ze względu na swoje życie, związane z radykalnym, gwałtownym nawróceniem, jest św. Hubert dzisiaj niezwykle popularny. Dynamizm jego życia i nawrócenia może utwierdzać w przekonaniu, że każdy z nas ma szansę zmienić swoje życie na lepsze, a dla każdego chrześcijanina głos z nieba: „Hubercie! Odmień swoje życie...” - jest wezwaniem do stawania się lepszym, bardziej doskonałym, świętym.
CZYTAJ DALEJ

Niezwykła wystawa o Papieżu Polaku

2025-11-04 10:11

[ TEMATY ]

wystawa

św. Jan Paweł II

Żagański Pałac Kultury

Rafał Bogdanowicz

Karolina Krasowska

Pałac Kultury w Żaganiu, wernisaż wystawy. O kolekcji opowiada autor - Rafał Bogdanowicz

Pałac Kultury w Żaganiu, wernisaż wystawy. O kolekcji opowiada autor - Rafał Bogdanowicz

„Św. Jan Paweł II. Człowiek, który zmienił losy świata” - to tytuł unikatowej wystawy, którą od 3 listopada można zobaczyć w Pałacu Kultury w Żaganiu.

Wystawa „Św. Jan Paweł II. Człowiek, który zmienił losy świata” to przekrój zbiorów – prywatnej kolekcji Rafała Bogdanowicza. Zbiory obejmują cały pontyfikat Papieża Polaka. Wernisaż wystawy odbył się 3 listopada. Można było nie tylko zobaczyć pokaźne zbiory autora, ale także zjeść papieską kremówkę, wpisać się do pamiątkowej księgi i pobrać pamiątkową pocztówkę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję