Kim jest pasterz? Jakie niebezpieczeństwo czeka na owcę, która oddala się od stada? Dlaczego dobry pasterz zostawia pozostałe owce i idzie szukać tej jednej zagubionej?
Na te i inne pytania odpowiadały dzieci z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gostkowie podczas kolejnego już spotkania wspólnoty dziecięcej, które odbyło się 7 maja, czyli w przededniu Niedzieli Dobrego Pasterza.
Blisko Pasterza
Po wysłuchaniu opowiadania o zagubionej owieczce dzieci rozmawiały o tym, dlaczego Jezusa nazywamy Dobrym Pasterzem, co my, jako Jego owce, musimy robić, by zawsze być jak najbliżej Niego i wyraźnie słyszeć Jego głos oraz jakie niebezpieczeństwa czekają na nas, jeżeli będziemy znajdować się daleko od Pasterza.
Następnie przyszedł czas na główne zadanie tego słonecznego przedpołudnia. Na uczestników zajęć czekały specjalnie wcześniej przygotowane owce. Dzieci zastanawiały się jednak, co będą z nimi robić. Może jakiś teatrzyk? A może to po prostu dekoracja?
Na początek nasi młodzi parafianie zostali poproszeni o przedstawianie propozycji dobrych uczynków, które sprawiają, że jesteśmy blisko Jezusa. Spisywane były one na karteczkach i przyklejane na jedną z owieczek. I tak powstała „owca idealna”, bez skazy i grzechu, bielutka i podobająca się Bogu. Nic dziwnego, że na pytanie, czy Jezus kocha taką owieczkę, dzieci odpowiedziały, że oczywiście bardzo kocha. Problem w tym, że taka owca nie istnieje.
Reklama
Na drugą z przygotowanych wcześniej owieczek naklejane były karteczki ze złymi uczynkami, które oddalają nas od Chrystusa. I tak mieliśmy przed sobą „czarną owcę”, grzeszną i żyjącą z daleka od owczarni Pana. Dzieci jednak doskonale odpowiedziały, że taką owcę Pan Jezus również kocha i troszczy się o nią mimo jej niedoskonałości i popełnianych błędów. Ale na całe szczęście taka owca również nie istnieje.
Dlatego przygotowana była trzecia owca, na którą nalepialiśmy karteczki zarówno ze złymi, jak i dobrymi uczynkami. Taką właśnie owcą jest każdy z nas – daleką od ideału, słabą i kruchą. Dzieci mogły w ten sposób zobaczyć, że Bóg kocha nas razem z naszymi słabościami, kocha nas wtedy kiedy czynimy dobro, ale też kiedy popełniamy grzechy, bo w swojej niezmierzonej miłości jest w stanie nam je odpuścić i wybaczyć.
Księga Ksiąg
Na koniec zajęć dzieci obejrzały jeden z odcinków serialu animowanego „Księga Ksiąg” opowiadający historię syna marnotrawnego i miłosiernego ojca, a potem udały się wraz z paniami prowadzącymi grupę pod figurkę Matki Bożej Fatimskiej, by wspólnie odmówić Litanię Loretańską. Przygotowane owieczki zostały zabrane do kościoła i podczas niedzielnej Eucharystii ksiądz proboszcz nawiązał do nich w swoich homiliach.
Cieszymy się, że dzieci mimo licznych zajęć chcą uczestniczyć w cyklicznych spotkaniach. Dziękujemy rodzicom za to, że przywożą do nas swoje pociechy i zachęcamy dzieci do jeszcze liczniejszego udziału.
Polacy są coraz bardzie zaangażowani w pracę na rzecz kościelnych ruchów lub parafialnych wspólnot. Działalność tego rodzaju deklaruje najnowszym sondażu CBOS 6,9% dorosłych osób.
Przynależność Polaków do różnego rodzaju ruchów kościelnych lub wspólnot parafialnych jest jedną z najwyższych, jeśli chodzi o zaangażowanie w działalność społeczną.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
Prezydent Palestyny Mahmud Abbas zapowiedział renowację Groty Narodzenia w Betlejem - miejsca, w którym na świat przyszedł Jezus Chrystus. Znajdująca się pod prawosławną bazyliką Narodzenia grota nie przeszła poważniejszych prac restauracyjnych od ponad sześciu stuleci.
Prace powierzone lokalnym rzemieślnikom i robotnikom staną się cennym wsparciem dla rodzin z Betlejem, poważnie poszkodowanym z powodu kryzysu turystyki religijnej, wynikającego z napiętej sytuacji w Ziemi Świętej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.