Reklama

Konfrater, strażak, kompozytor

Pogrzeb prof. Edwarda Mąkoszy w kwietniu 1974 r. poprzedziła seria telefonów do szkół i zakładów pracy w Częstochowie - chórom i orkiestrom nie wolno brać udziału w pogrzebie. Jedna z zakładowych orkiestr wyłamała się. Muzycy przyszyli bez mundurów, jako osoby prywatne, ale z instrumentami, aby towarzyszyć ukochanemu mistrzowi w ostatniej drodze. Następnego dnia kapelmistrz orkiestry został zwolniony z pracy.

Niedziela Ogólnopolska 19/2007, str. 26

Edward Mąkosza
Archiwum

Edward Mąkosza<br>Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kondukt pogrzebowy wyruszał z Bazyliki na Jasnej Górze. W klasztornej kronice pod datą 25 kwietnia zanotowano: „Zmarł wielce zasłużony dla Zakonu i Jasnej Góry konfrater pauliński prof. Edward Mąkosza. Profesor Mąkosza przez 28 lat prowadził na Jasnej Górze chór żeński. Kierował też akcją gaszenia pożaru wznieconego przez uciekających z Jasnej Góry Niemców 16 stycznia 1945 r.”.
Profesor, chociaż nie urodził się w Częstochowie, był jedną z najpopularniejszych postaci w mieście. Pochodził z Liskowa koło Kalisza. Ponieważ Mąkoszowie po mieczu byli organistami, jego pierwszym nauczycielem muzyki był ojciec. Wybitny talent, który zdradzał od wczesnych lat, sprawił, że szybko trafił do znakomitych pedagogów w Łodzi i Warszawie. Wystarczy powiedzieć, że instrumentacji i form muzycznych uczył się u Zygmunta Noskowskiego, gry na organach u Mieczysława Surzyńskiego, śpiewu m.in. u Jana i Edwarda Reszków. Studia w sferze muzyki sakralnej kontynuował w Pradze u benedyktynów. Bardzo wcześnie zaznaczyła się też jego pasja zaszczepiania innym miłości do muzyki, m.in. poprzez zakładanie zespołów muzycznych. W parafii św. Mikołaja w Wolborzu dotąd działa chór, który założył w 1904 r., mając 18 lat. W tej miejscowości organizował także wiele koncertów, wieczornic, przedstawień i prelekcji, a dochody z imprez przeznaczał na funkcjonowanie dwóch tajnych szkół, które prowadził wraz z ks. Bolesławem Wróblewskim.
W 1912 r. osiadł w Częstochowie, stając się szybko jedną z najbardziej znaczących postaci w życiu muzycznym miasta. Mówi Krzysztof Pośpiech - muzyk, honorowy prezes Stowarzyszenia Przyjaciół „Gaude Mater” w Częstochowie: - Prof. Edward Mąkosza, któremu dedykowaliśmy ubiegłoroczne organizowane w Częstochowie Święto Muzyki, był wszechstronną osobowością, patriotą, społecznikiem, kompozytorem, muzykiem i pedagogiem, a także oficerem straży pożarnej. Jego nazwisko przez ponad 60 lat pojawiało się przy okazji wszystkich niemal wydarzeń muzycznych w Częstochowie, m.in. tak ważnych, jak reaktywowanie orkiestry symfonicznej czy budowa Filharmonii. Profesor wychował wielu znakomitych muzyków. Był miłośnikiem folkloru, Oskarem Kolbergiem dla regionu częstochowskiego. Jeździł po wsiach i zapisywał utwory ludowe, robił to fachowo i pieczołowicie, zebrał ponad dwa tysiące melodii i pieśni.
Ciekawe światło na osobę prof. Mąkoszy rzuca zapis w zbiorze autografów ks. inf. Ireneusza Skubisia, redaktora naczelnego „Niedzieli”, który w Niższym Seminarium Duchownym w Częstochowie był uczniem Profesora. - Poprosiłem o autograf, gdy byliśmy już po maturze - wspomina Ksiądz Infułat. - Chciałem zachować pamiątkę po wybitnych nauczycielach, których w naszym seminarium było wielu. Zaliczał się do nich z pewnością prof. Edward Mąkosza. Na lekcjach podchodził do nas z pewnym dystansem, ale i ogromną życzliwością. Miał niezwykły zapał do tego, co robił, był cały przesiąknięty muzyką i śpiewem. Bardzo chętnie dzielił się z nami doświadczeniami ze swojego długiego życia, podkreślał, że rzetelność, uczciwość, solidność zawsze wygrywają.
O takiej postawie Profesora świadczy wpis pozostawiony w pamiętniku wychowanka jako motto na życie. Pod pięciolinią z nutami prof. Mąkosza napisał słowa: „Dobrze spełniony obowiązek ludziom szczęście daje”.
Talentem i pogodą ducha, otwartością i serdecznością Profesor ubogacał innych. Nawet w czas okupacyjnej nocy potrafił nieść radość i optymizm. - Kiedy wybuchła wojna, kleryków z paulińskiego seminarium na Skałce w Krakowie umieszczono na Jasnej Górze - wspomina o. Jerzy Tomziński, dawny generał Zakonu Paulinów. - Prof. Mąkosza prowadził dla nas zajęcia ze śpiewu, zorganizował także orkiestrę symfoniczną. Dał nam bardzo wiele: budził zamiłowanie do muzyki, ustawiał głosy, uczył prawidłowej techniki mówienia i oddychania. W czasach, kiedy nie było głośników i mikrofonów, jego rady, jak mówić, aby być dobrze słyszanym, a jednocześnie oszczędzać głos, były dla nas bezcenne. Wiele wniósł w życie muzyczne Jasnej Góry, ale patrząc od strony ludzkiej, to podczas okupacji nas, kleryków, uratował psychicznie. Proszę sobie wyobrazić tamten czas: wokół szaleje terror, na Jasnej Górze Niemcy zajmują komnaty królewskie i wiele innych pomieszczeń, a my mamy orkiestrę, gramy muzykę klasyczną, śpiewamy. To było wyjątkowe skuteczne antidotum na tamte czasy.
Przypomnieć trzeba także, zapisaną w kronice, akcję gaszenia pożaru wznieconego w klasztorze przez uciekających Niemców. - W Arsenale Niemcy urządzili magazyn materiałów biurowych, amunicji i paliwa - wspomina o. Jerzy Tomziński. - Mieli rozkaz, by w przypadku ewakuacji spalić klasztor. Kiedy zorientowali się, że rosyjskie czołgi są już blisko, rozlali w Arsenale benzynę, na dziedzińcu ustawili ciężarówkę, na której umieścili kilkanaście maszyn do pisania i papiery, a potem ją podpalili. Od samochodu miał się zająć Arsenał, a ponieważ były tam pociski, prawdopodobnie klasztor wyleciałby w powietrze. Na krzyki „pali się”, na dziedziniec zbiegł Profesor i klerycy, z którymi prowadził próbę. Ponieważ był oficerem straży pożarnej, nie stracił zimnej krwi, pierwsze, co zrobił to razem z klerykami odepchnął platformę w głąb dziedzińca, byle jak najdalej od Arsenału.
Profesor pozostał wierny muzyce i Jasnej Górze do końca swoich dni. Dzięki tytułowi konfratra znalazł się w gronie osób najbardziej znamienitych i zasłużonych dla Narodowego Sanktuarium. Po jego śmierci rodzina złożyła rękopisy utworów w jasnogórskim archiwum. Dzięki Świętu Muzyki, które odbyło się w Częstochowie w listopadzie ub.r. i zostało poświęcone wyłącznie jego twórczości, Profesor otrzymał - po latach - należny hołd chórów i orkiestr, którym kiedyś zabroniono udziału w pogrzebie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biskup Kontagory o porwanych dzieciach w Nigerii: porywacze dążą do nielegalnego zysku

2025-11-25 13:48

[ TEMATY ]

porwanie

Nigeria

Vatican Media

265 młodych osób porwanych ze szkoły św. Marii w miejscowości Papiri jest wciąż w rękach porywaczy. Bp Bulus Dauwa Yohanna, biskup Kontagory, diecezji, na terenie której 21 listopada uzbrojeni bandyci porwali kilkaset dzieci ze szkoły podstawowej i średniej wskazał, że „porywacze to niemal na pewno przestępcy, którzy dążą do nielegalnego zysku, domagając się okupu za uwolnienie dzieci, które uprowadzili”.

Diecezja Kontagora informuje, że „50 dzieci, które zostały porwane, zdołało uciec i wróciło do swoich rodzin”. Według przekazanej informacji, „spośród 315 osób uprowadzonych w czasie ataku, 265 nadal znajduje się w rękach porywaczy, z czego 239 to dzieci, 14 uczniów szkoły średniej i 12 członków personelu szkolnego”.
CZYTAJ DALEJ

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie ks. Chmielewskiego

2025-11-24 11:27

[ TEMATY ]

ks. Dominik Chmielewski

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Dominik Chmielewski

Ks. Dominik Chmielewski

Prokuratura Rejonowa w Słupcy umorzyła śledztwo w sprawie ks. Dominika Chmielewskiego ze względu na brak znamion przestępstwa – poinformował w poniedziałek PAP prok. Piotr Wrzesiński. Pod koniec sierpnia media opisały intymną relację salezjanina z jedną z uczestniczek jego rekolekcji.

Słupecka prokuratura prowadziła śledztwo w kierunku art. 199 Kodeksu karnego, który mówi o doprowadzeniu innej osoby do obcowania płciowego, poddania się albo wykonania innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia. W śledztwie – jak przekazał we wrześniu PAP prok. Wrzesiński – pojawiło się nazwisko ks. Chmielewskiego.
CZYTAJ DALEJ

Łacina nie będzie już językiem urzędowym preferowanym w Watykanie

2025-11-26 10:50

[ TEMATY ]

Watykan

łacina

preferowany

język urzędowy

Adobe Stock

Łacińskie napisy w Rzymie

Łacińskie napisy w Rzymie

Łacina nie jest już preferowanym językiem urzędowym w Watykanie. Wynika to z opublikowanego w tym tygodniu zaktualizowanego zbioru przepisów dotyczących Kurii Rzymskiej, zatwierdzonego przez papieża Leona XIV. W rozdziale dotyczącym języków używanych w Watykanie napisano: „Władze Kurii sporządzają swoje dokumenty zazwyczaj w języku łacińskim lub innym języku”.

W poprzedniej wersji „Regolamento” język Juliusza Cezara i Cycerona nadal zajmował szczególne miejsce. Brzmiało ono:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję