Reklama

Wiara

Niedzielny różaniec z ojcem Pio. Tajemnice chwalebne

Postanowiliśmy przypomnieć o sile i mocy różańca, patrząc na Ojca Pio. Niech świadectwo jego życia inspiruje, a rozważania różańcowe będą pomocą w czasie modlitwy. Siostra Łucja z Fatimy mawiała: „Różaniec jest najpotężniejszą bronią, jaką możemy się bronić na polu walki”. Znamy siłę tej broni. Nie pozostaje nam nic, jak tylko wziąć ją do ręki i walczyć…

[ TEMATY ]

różaniec

św. o. Pio

rozważania różańcowe

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Różaniec – forma modlitwy znana każdemu. Jedna z najpopularniejszych w Kościele. Z jednej strony w świadomości ludzi funkcjonuje jako modlitwa o niezwykłej mocy wstawienniczej, z drugiej – jako trudna, wymagająca, do której trzeba się przekonać, niejako dojrzeć.

Reklama

Niewątpliwie musi być coś niezwykłego w różańcu. Matka Boża niejednokrotnie w objawieniach prosi, a nawet wzywa do odmawiania tej modlitwy. Wielu świętych czy kluczowych postaci Kościoła praktykowało tę formę zwracania się do Boga. Różaniec był i jest cichym towarzyszem ich życia. Ta szczególna modlitwa zmienia świat i życie ludzi. Niesie ukojenie, uzdrowienie, pocieszenie, daje siłę, by przejść przez ciemną dolinę. Warto się do niej przekonać i podjąć ją. Kiedy ona sama nie przekonuje, można zaufać tym, którzy z różańcem się nie rozstawali, popatrzeć na ich życie, na to, jakie owoce wydali. Ich świadectwa zachęcają, inspirują do podjęcia tego wyzwania. Prosząc o wstawiennictwo Maryję poprzez różaniec, możemy uzyskać wiele łask. Przykładem są objawienia w Fatimie. W czasie jednego ze spotkań z Matką Bożą dzieci błagały Ją w wielu intencjach, które ludzie im przekazywali. Jedyna odpowiedź Maryi brzmiała: „Odmawiajcie różaniec”. Ta forma modlitwy jest szczególnie bliska Jej sercu. Różaniec wydaje się być dobrą „inwestycją duchową”. Świadectwa o sile różańca mówią same za siebie. Historia zna liczne przykłady sprawczej mocy tej modlitwy. Tych wydarzeń nie sposób wytłumaczyć racjonalnie. W XVI wieku, gdy Europie zagrażał najazd turecki, ówczesny papież św. Pius V zachęcał cały świat katolicki do odmawiania różańca. W czasie bitwy pod Lepanto Turcy, mimo licznej przewagi, zostali w sposób cudowny pokonani. Poprzez różaniec dokonała się w 1986 roku pokojowa rewolucja na Filipinach, która obaliła dyktaturę Ferdynanda Marcosa. Dwa miliony osób wyszło wówczas na ulice z różańcem w rękach. Walczyli, odmawiając tę modlitwę. Dzięki temu dokonał się cud wyzwolenia bez przelewu krwi. Wspomniane wyżej wydarzenia korespondują ze słowami papieża Piusa XII: „Nie wahamy się jeszcze raz publicznie potwierdzić, że pokładamy wielką ufność w świętym różańcu jako środku na uzdrowienie zła, które trapi nasze czasy. Nie siłą, nie bronią, nie ludzką mocą, lecz przez Bożą pomoc uproszoną tą modlitwą Kościół, jak Dawid ze swoją procą, będzie mógł wyjść naprzeciw swojego odwiecznego wroga (…)”. Wielu świętych odkryło moc różańca. Ich życie jest potwierdzeniem, że poprzez tę modlitwę można wyprosić wiele łask. Wiedzieli, że jedno dobrze powiedziane Zdrowaś Maryjo wstrząsa całym piekłem. Święty Dominik, trzymając różaniec w ręku, walczył przeciwko sekcie albigensów. Podaje się, że w samej Lombardii nawrócił ich ponad sto tysięcy. Ponadto czynił cuda i uzdrawiał. A wszystko to działo się poprzez ręce Matki Bożej, bowiem korzystał z najskuteczniejszej broni, jaką jest różaniec.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wielkim świętym, który nie rozstawał się z różańcem, był Ojciec Pio. Nieustannie go odmawiał. Modlił się nim wszędzie: w celi, na korytarzu, w dzień i w nocy. Wielokrotnie powtarzał: „Zawsze odmawiajcie różaniec”. Doskonale to pokazuje jedno z wydarzeń z jego życia. Ojciec Pio miał zwyczaj po porannej Mszy Świętej spowiadać. Zaczynał od kobiet. Pewnego dnia, gdy do konfesjonału podeszła Lucia Pannelli, zapytał ją, ile różańców dziś odmówiła. Odpowiedziała, że pełne dwa. Na to spowiednik odrzekł: „Ja ich już odmówiłem siedem”. Różaniec był modlitwą Ojca Pio. W pamięci ludzi pozostał jako mnich z różańcem w ręku. Jego życie jest potwierdzeniem słów, że ta modlitwa do Maryi zawsze przynosi triumf nad wszystkim i nad wszystkimi. Nauczał on, że poprzez tę modlitwę wszelkie zamiary szatana są udaremniane. Różańcem możemy go pokonać – zawsze. Zachęcał, by nieustannie odmawiać modlitwę różańcową, nawet podczas zwykłych codziennych czynności jak mycie naczyń. Jest to niezmiernie ważne, bo szatan nie ma wtedy możliwości działania w myślach, a człowiek pozostaje wolny i spokojny. To broń, z którą nigdy nie powinniśmy się rozstawać. Ojciec Pio świadczył, że zawsze może liczyć na pomoc Matki Bożej, zawsze przychodziła mu Ona z pomocą. Nie bez przyczyny potocznie miejscowość San Giovanni Rotondo nazywana jest „cytadelą różańca”.

Reklama

Postanowiliśmy przypomnieć o sile i mocy różańca, patrząc na Ojca Pio. Niech świadectwo jego życia inspiruje, a rozważania różańcowe będą pomocą w czasie modlitwy. Siostra Łucja z Fatimy mawiała: „Różaniec jest najpotężniejszą bronią, jaką możemy się bronić na polu walki”. Znamy siłę tej broni. Nie pozostaje nam nic, jak tylko wziąć ją do ręki i walczyć…

FRAGMENT KSIĄŻKI "Różaniec. Duchowa broń Ojca Pio" DO KUPIENIA W INTERNETOWEJ KSIĘGARNI!

TAJEMNICE CHWALEBNE

1. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Myśl św. Ojca Pio

„Dlaczego Jezus Chrystus powstał z martwych tak cudownie i chwalebnie? Aby dać świadectwo, że osiągniemy odkupienie. Jego śmierć mówi, że byliśmy przez grzech umarłymi. W Jego zmartwychwstaniu mamy wspaniały dowód i przykład przywrócenia utraconej łaski. Jak życie w łasce, do którego zostaliśmy wskrzeszeni, jest naprawdę ze swej natury nieśmiertelne, tak też nieśmiertelne ze swej natury jest życie w chwale, do którego Chrystus cudownie zmartwychwstał” (Epist. IV, ss. 961-962).

Pytania do rachunku sumienia

Jak często myślimy o naszym zmartwychwstaniu? Jak wyobrażamy sobie niebo? Jaki wpływ na naszą codzienność ma zmartwychwstanie Jezusa? Czy o Jego zmartwychwstaniu i o naszym powołaniu do zmartwychwstania umiemy rozmawiać z najbliższymi? Czy umiemy się cieszyć z naszego powołania do życia wiecznego?

Modlitwa

Reklama

Miłosierny Boże, któryś nie oszczędził swego Syna, ale wydałeś Go na krzyżową śmierć i wskrzesiłeś z martwych dla naszego zbawienia, bądź uwielbiony! Prosimy, niech niezachwiana wiara w zmartwychwstanie towarzyszy nam w każdej chwili życia. Niech nadzieja życia wiecznego pomoże przetrwać wszystkie trudne chwile. Niech miłość, którą nas obejmujesz, napełnia nasze serca i promieniuje na wszystkich ludzi, z którymi się spotykamy. Rozważając tajemnicę zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, Twojemu miłosierdziu powierzamy szczególnie pasterzy Kościoła – papieża i biskupów. Prosimy, aby ich święte życie było dla wszystkich wzorem umiłowania Ciebie.

Ojcze nasz…

2. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

Myśl św. Ojca Pio

„Czym jest szczęście, jeżeli nie posiadaniem wszelkiego rodzaju dobra, które sprawia, że człowiek jest w pełni zadowolony? Ale czy na tej ziemi żyje ktoś, kto byłby zupełnie szczęśliwy? Na pewno nie! Człowiek byłby szczęśliwy, gdyby dochował wierności swemu Bogu. Niestety, ponieważ człowiek jest pełen przestępstw, to znaczy pełen grzechów, dlatego nie może być w pełni szczęśliwy. Tak więc tylko w niebie jest szczęście. Nie ma tam niebezpieczeństw grożących utratą Boga, nie ma cierpień, nie ma śmierci, ale jest wieczne życie z Jezusem Chrystusem” (CS, nr 67, s. 172).

Pytania do rachunku sumienia

Czym dla nas jest szczęście? Jakie są nasze marzenia? Czy lokujemy je wszystkie w doczesności? Czy wiążą się one z posiadaniem jakichś dóbr? Czy marzymy o zdrowiu? O dobrej pracy? O zgodnej rodzinie? Czy ze słowem „szczęście” w pierwszym odruchu kojarzymy życie wieczne? Czym dla nas jest nieszczęście? Utratą zdrowia? Pracy? Kłopotami w rodzinie? Czy ze słowem „nieszczęście” kojarzy się nam grzech?

Modlitwa

Reklama

Miłosierny Boże, naucz nas patrzeć poza to, co doczesne. Naucz nas widzieć szczęśliwy dom, do którego poszedł Jezus, wstępując do nieba. Naucz nas widzieć dom smutku i nieszczęścia zgotowany dla tych, którzy odrzucają Twoją miłość. Pozwól nam tak przeżyć nasze życie doczesne, abyśmy nie zakopali w ziemi talentów od Ciebie otrzymanych, ale abyśmy z lampami pełnymi oliwy, z pokorą czekali na spotkanie z Tobą.

Ojcze nasz…

3. Zesłanie Ducha Świętego

Myśl św. Ojca Pio

„O dwie rzeczy powinniśmy ustawicznie błagać naszego najsłodszego Pana: aby rozwijała się w nas miłość i bojaźń Boża. Pierwsza bowiem urzeczywistnia nasz lot po drogach Pana, a druga przyczynia się do tego, że uważamy na to, gdzie stawiamy nogę. Pierwsza sprawia, że patrzymy na rzeczy tego świata, widząc je takimi, jakimi są; druga – że staramy się uniknąć wszelkiego zaniedbania. A następnie, ponieważ miłość i bojaźń Boża idą w parze, nie jest w naszej mocy pozwolić sobie na uczuciowe przywiązanie do ziemskiej rzeczywistości” (Epist. f, s. 407).

Pytania do rachunku sumienia

Kim jest dla nas Duch Święty? Jak rozumiemy Trójcę Świętą? Czy modlimy się do Ducha Świętego? Czy prosimy o umiejętne wykorzystanie darów Ducha Świętego, które otrzymaliśmy podczas sakramentu bierzmowania? Czy potrafimy je wymienić? Czy umiemy dostrzec w naszym zachowaniu grzech zaniedbania? Czego on dotyczy? Jak możemy mu w przyszłości zaradzić?

Modlitwa

Reklama

Miłosierny Boże, Ty pragnąc największego szczęścia człowieka, udzielasz nam darów Ducha Świętego. Wdzięczni za Twoją dobroć, prosimy Cię o taką siłę wiary, jaką mieli apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy. Abyśmy nigdy nie bali się głoszenia świętej Ewangelii słowem i czynem. Aby bliskość z Tobą była dla nas wartością nadrzędną. Abyśmy wolni od uczuciowego przywiązania do rzeczywistości przemijającej nie utracili nadziei na wieczne przebywanie z Tobą.

Ojcze nasz…

4. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Myśl św. Ojca Pio

„Matko moja! Pogłębiaj we mnie, obleczonym w nędzę, tę miłość do Boga, która płonęła w Twoim sercu. Podziwiam w Tobie tajemnicę Twego Niepokalanego Poczęcia. Pragnę gorąco otrzymać przez nią to, abyś sprawiła, by moje serce było czyste, pozostając w miłości do Boga; aby czysta była moja dusza we wznoszeniu się ku Niemu i kontemplowaniu Go, w adorowaniu i służeniu Mu „w duchu i w prawdzie”; aby moje czyste ciało stawało się Jego tabernakulum coraz mniej niegodnym posiadania Go, gdy raczy przyjść do mnie w Komunii świętej” (Epist. IV, s. 860).

Pytania do rachunku sumienia

Jak oceniamy tych, którzy mają inne zdanie niż my, z którymi w wielu kwestiach się nie zgadzamy, którzy nas krytykują? Jak zachowujemy się wobec tych, którzy nas krzywdzą? Jak reagujemy, gdy ktoś uczyni nam coś złego, gdy wypowie słowo, które nas zrani? Czy długo nosimy w sobie urazę? Czy chcemy odpłacić krzywdzicielowi, tłumacząc swoją postawę sprawiedliwością? Co to znaczy „wybaczyć”?

Modlitwa

Reklama

Miłosierny Ojcze, tak bardzo ukochałeś człowieka, że uczyniłeś z niego tabernakulum, w którym żyje Jezus Chrystus. Nie pozwól, abyśmy niszczyli grzechem to, co stworzyłeś. Prosimy Cię o czystość naszych myśli i działań, aby żaden grzech nie miał swojego miejsca w naszych sercach. Pozwól nam zapatrzeć się w piękno czystości Maryi. Niech Jej wstawiennictwo wyjedna nam u Ciebie łaskę życia świętego, pełnego miłości prawdziwej, wybaczającej, abyśmy dostąpili zaszczytu wielbienia Ciebie przez wszystkie wieki.

Ojcze nasz…

5. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na królową nieba i ziemi

Myśl św. Ojca Pio

„Nie bądźcie tak całkowicie oddani działalności i pracy jak Marta, by zapominać o milczeniu i oddawaniu się sprawom Bożym, tak jak czyniła to Maria. Niepokalana Dziewica, która zawsze dobrze godziła jeden i drugi obowiązek, niech będzie dla was świetlanym wzorem i natchnieniem” (CE, s. 45).

Pytania do rachunku sumienia

Czym dla nas jest wiara w Kościół święty? Czy czujemy się częścią Kościoła? Jak dbamy o wspólnotę Kościoła? Czy modlimy się za Kościół? Czy zależy nam na opinii, jaką ma Kościół wśród niewierzących? Jak rozmawiamy z tymi, którzy mówią, że wierzą w Boga, ale nie wierzą w Kościół? Czy można wierzyć w Boga, nie wierząc w Kościół? Jak mocno wierzymy w działanie Ducha Świętego w Kościele? W czym ono się przejawia?

Modlitwa

Miłosierny Boże, Twój Syn Jezus Chrystus jest głową Kościoła. Dziękujemy Ci za dar wspólnoty Kościoła, za tę cudowną przestrzeń działania Ducha Świętego. Dziękujemy Ci za Maryję, Matkę Kościoła. Tobie, nasz Ojcze, zawierzamy Kościół. Pragniemy być jego żywą częścią. Prosimy, naucz nas odpowiedzialności za Twój Kościół, za naszych braci i nasze siostry. Naucz nas zatopienia się w modlitwie i słuchania Twojego głosu oraz pracy, której celem jest zbawienie nasze i bliźnich.

Ojcze nasz…

2025-10-11 20:45

Oceń: +23 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Dominik - apostoł modlitwy różańcowej

Głęboka cisza obejmuje każdego, kto opuszczając tętniące miejskim życiem ulice Bolonii, przekroczy progi kościoła św. Dominika. Położona przy placu o tej samej nazwie bazylika San Domenico jest jednym z najważniejszych miejsc kultu w stolicy regionu Emilia-Romania. To tu przechowywane są doczesne szczątki św. Dominika, założyciela Zakonu Kaznodziejskiego Ojców Dominikanów i apostoła Różańca

W styczniu 1218 r. św. Dominik przybył do Bolonii i zamieszkał wraz z braćmi w klasztorze przy kościele pw. Oczyszczenia Najświętszej Panny Maryi, wówczas znajdującym się poza murami miasta. Wobec potrzeby większej siedziby, w 1219 r. św. Dominik osiadł na stałe w klasztorze San Nicolò delle Vigne, na którego miejscu stoi obecna bazylika Dominikanów. Tutaj św. Dominik osobiście przewodniczył dwóm pierwszym zgromadzeniom ogólnym, mającym na celu zdefiniowanie podstawowych praw Reguły. Tutaj też 6 sierpnia 1221 r. Święty zmarł i został pochowany. Kanonizował go 13 lipca 1234 r. papież Grzegorz IX.
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

9. Światowy Dzień Ubogich

2025-11-15 22:10

Biuro Prasowe AK

– Jesteście, każda i każdy z Was, bliscy Sercu Pana Jezusa. On Was kocha i chce okazywać Wam swoją miłość oraz troskę przez otwarte serca innych ludzi – mówił abp Marek Jędraszewski w „Namiocie Spotkań”, który po raz 9. stanął na krakowskim Małym Rynku w ramach obchodów Światowego Dnia Ubogich.

W czasie spotkania uczestników przywitał dyrektor Wydziału ds. Charytatywnych Kurii Metropolitalnej w Krakowie, ks. Mariusz Słonina, przypominając, że „Namiot Spotkań” jest przestrzenią modlitwy i wspólnoty. – Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie stał tutaj w monstrancji. Była adoracja, a następnie kapłan przeszedł przez namiot, aby pobłogosławić wszystkich. Było wiele wzruszeń, wiele radości i nadziei – mówił, przedstawiając abp. Markowi Jędraszewskiemu to, co w ramach obchodów 9. Światowego Dnia Ubogich działo się od piątkowego poranka na krakowskim Małym Rynku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję